Drzewa

Ograniczenie emisji nie wystarczy

Dzięki „Plant for the Planet” Felix Finkbeiner zasadził już osiem milionów drzew w Meksyku. Wywiad o rekordach ciepła, roli kapitalizmu w ochronie środowiska i krytyce jego stowarzyszenia.

Sueddeutsche Zeitung 2022/08/13

wywiad przeprowadzony przez linusa freymarka

Starnberg – W 2007 roku Felix Finkbeiner zasadził swoje pierwsze drzewo w Międzynarodowej Szkole im.

Szkole w Buchhof w Starnberg-Percha. Od tego czasu ludzkość przeżywa jedno rekordowe lato za drugim – a organizacja Finkbeinera „Plant for the Planet” musi zmagać się z krytyką. Co założyciel ma na ten temat do powiedzenia? I co jest potrzebne, aby skutecznie wdrożyć ochronę klimatu w skali globalnej?

SZ: Panie Finkbeiner, pożary lasów w wielu częściach Europy, a także susza i upały: czy to rekordowe lato jest właśnie tym, przed czym od lat ostrzegają naukowcy i obrońcy klimatu, tacy jak Pan?

Felix Finkbeiner: Zdecydowanie doświadczamy pierwszych kroków w tym kierunku. Skutki kryzysu

kryzysu klimatycznego, którego spodziewamy się przy 1,5 lub nawet 2 stopniach, są jeszcze bardziej niszczące niż to, czego doświadczamy obecnie.

Jakie inne skutki będzie miał dla nas wzrost temperatury?

Największe konsekwencje, jakich doświadczymy, będą dotyczyć sektora żywnościowego. Wiele terenów rolniczych

gruntów nie będzie mogło być w przyszłości użytkowane. Dlatego kryzys klimatyczny jest również kryzysem ubóstwa. W ostatnich latach ogromnie wzrosła świadomość społeczna na temat zmian klimatu. Ale czy to wystarczy? W porównaniu z innymi krajami, w Niemczech jesteśmy bardzo daleko. To przede wszystkim zasługa Fridays for Future, które po raz pierwszy zdołały na długie miesiące podnieść kwestię klimatu na szczyt politycznego programu. Jednak z powodu wielu innych wyzwań politycznych, z którymi się obecnie borykamy, kwestia ta została odsunięta na bok. Mam wielką nadzieję, że wkrótce znów się to zmieni. Nasze ustawodawstwo nadal nie jest wystarczająco ambitne, aby opanować kryzys klimatyczny. Niemcy powinny nie tylko dbać o własne emisje, ale także wspierać inne kraje w ich redukcji.

Od 15 lat sadzisz drzewa ze swoją organizacją „Plant-for-the-Planet”; pierwsze zasadziłeś w Monachium w 2007 roku przy Munich International School. Co się zmieniło od tego czasu?

Najważniejszą zmianą jest to, że nie spieramy się już o to, czy kryzys klimatyczny w ogóle istnieje.

w ogóle istnieje. Ogromnym sukcesem było również porozumienie klimatyczne w Paryżu. Obecnie panuje też społeczny konsensus, że problemu nie da się rozwiązać na poziomie indywidualnym. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że coś już zostało zrobione. Choć w ostatnich latach globalne emisje nadal rosły – o jedenaście procent od 1990 roku – to emisje w wielu krajach uprzemysłowionych znacząco spadają: w Niemczech o 36 procent od 1990 roku, w USA o 21 procent, w Wielkiej Brytanii o 48 procent. To zdecydowanie za mało, ale ten pierwszy sukces pokazuje, że osiągnięcie zerowej emisji netto do 2050 roku nie jest niemożliwe.

A sadzenie drzew to panaceum na globalne ocieplenie?

Nie, nie ma patentowego remedium. I nic nie jest ważniejsze niż ograniczenie emisji do zera. Ale samo to już nie wystarczy, by uchronić nas przed przekroczeniem granicy 1,5 stopnia. Musimy także sekwestrować jak najwięcej węgla, który już jest w atmosferze. Aby to zrobić, należy jest niezbędna do odtworzenia lasów, które mogą wtedy pochłaniać CO₂. Na Ziemi było około sześciu bilionów drzew – w międzyczasie zniszczyliśmy połowę z nich. Mamy możliwość przywrócenia około jednego biliona tych drzew. To jest nasz cel.

Wśród innych obszarów projektowych, Wasza największa placówka znajduje się na meksykańskim półwyspie Jukatan.

Dlaczego właśnie tam?

Ta część Meksyku charakteryzuje się niezwykle wysoką różnorodnością biologiczną. Jednocześnie jest bardzo zagrożona ze względu na dużą utratę lasów. Musimy nadać tym regionom priorytet. W przypadku Meksyku było też wiele powodów praktycznych. Mieliśmy tam już wielu zwolenników, a tym samym silny zespół, z którym mogliśmy budować projekt.

Dwa lata temu zalano tam 700 000 drzew. Krytycy zarzucali wam w „Die Zeit” i „Stern”, że teren nie nadaje się do waszego projektu.

Rok 2020 był najgorszym sezonem huraganowym od 1916 roku. Ucierpiało około dziesięciu procent drzew, które do tej pory posadziliśmy w ramach projektu – to było ogromne niepowodzenie, z którego wyciągnęliśmy dwie lekcje: Po pierwsze, musimy znacznie agresywniej informować o takich wydarzeniach – wcześniej nagłaśnialiśmy ten incydent tylko w naszym rocznym raporcie o nasadzeniach.

Teraz robimy to inaczej. Jeśli na przykład dojdzie do pożaru lasu, nieważne jak małego, to natychmiastvia nasze kanały social media. Po drugie, usprawniliśmy nasz proces kontroli

aby móc nieco lepiej przewidywać takie zdarzenia w przyszłości, wykorzystując dane satelitarne z ostatnich 30 lat.

Raporty mówiły również o tym, że nie uzyskaliście w ogóle żadnych pozwoleń na sadzenie, a połowa waszych gruntów znajdowała się w chronionym rezerwacie biosfery. Do tego dochodziła krytyka struktury waszej fundacji: na przykład w przypadku likwidacji waszego meksykańskiego stowarzyszenia, pieniądze z organizacji mogłyby bardzo łatwo zostać przekazane innym organizacjom non-profit bez przeznaczania na ten cel.

Sedno doniesień w Zeit polega na implikowanych insynuacjach, że nie posadziliśmy tylu drzew, ile podano, lub że celowo działaliśmy w sposób nieprzejrzysty. Wyraźnie odrzucamy te zarzuty, a prawidłowość liczby posadzonych drzew została już dawno potwierdzona przez audytora. Z drugiej strony pojawiła się uzasadniona krytyka naszej struktury: Statuty naszej niemieckiej fundacji i meksykańskiego stowarzyszenia były dostosowane do znacznie mniejszych organizacji. Zgodnie z prawem meksykańskim stowarzyszenie nie może w swoim statucie regulować, jakiej organizacji ma być przekazany jego majątek w przypadku likwidacji, jak to znamy z prawa niemieckiego. W tym zakresie uregulowaliśmy to tak szczelnie, jak to jest możliwe w prawie meksykańskim. I jest zapewnione, że wszelkie pieniądze są przynajmniej zwracane do organizacji charytatywnej.

Jeśli chodzi o rezerwy: I tak, części naszych gruntów znajdują się w rezerwatach chronionych.

Nie ma jednak żadnych problemów z tym związanych. My również uzyskujemy pozwolenia – ale zawsze po tym, jak już dokładnie wiemy, jak efektywnie sadzić.

W odpowiedzi zapowiedzieliście przewartościowanie i „ofensywę przejrzystości”.

Co się stało od tamtej pory?

Sporządziliśmy nowe regulaminy, które w zeszłym tygodniu weszły w życie w Niemczech.

Zostaliśmy przyjęci do inicjatywy Transparentne Społeczeństwo Obywatelskie.

Zatrudniliśmy także zewnętrznych ekspertów od renaturyzacji, którzy mają monitorować naszą renaturyzację w Meksyku. Przeprowadziliśmy dodatkowe badaniarch partnerstwa. Znacznie powiększyliśmy też nasz zespół ekologów. Dziś więcej się komunikujemy. Stworzyliśmy też aplikację, dzięki której każdy może śledzić dokładnie, ile i jakie drzewa sadzimy każdego dnia oraz gdzie dokładnie. W ten sposób renaturyzacja jest maksymalnie transparentna.

Czy brak komunikacji był błędem, który kosztował was zaufanie?

Tak. Byli partnerzy i darczyńcy, którzy byli bardzo niepewni. Kilku z nich nawet chwilowo się z nami rozstało; w międzyczasie prawie wszyscy wrócili. Ale niepewność wciąż pozostała. Powinniśmy byli zainwestować więcej w naszą komunikację. Dziś robimy to lepiej i mamy teraz biuro komunikacji w Meksyku.

Organizacje ochrony środowiska, takie jak „Plant-for-the-Planet”, są pod szczególną obserwacją, ponieważ zazwyczaj pracują z darowiznami. Czy jest to zgodne z prawem?

Krytyka treści jest zawsze uzasadniona. Niezbędne jest krytyczne kwestionowanie rzeczy i z tego również czerpaliśmy impulsy do poprawy. Jednocześnie doświadczyliśmy, że przyjęto założenia, które nie były uzasadnione i nie były trafne. Nie uważam tego za uzasadnione. Stowarzyszenia ochrony środowiska i klimatu to z konieczności także firmy, które muszą podporządkować się kapitalistycznym regułom gry.

Czy system gospodarczy stoi na przeszkodzie ochronie klimatu?

Uważam, że ruch klimatyczny potrzebuje różnych głosów: Z jednej strony są ci, którzy potępiają i dają do zrozumienia, że tak dalej być nie może. To jest właśnie część Fridays for Future. Z drugiej strony potrzebujemy organizacji, które budują mosty i oferują rozwiązania.

W Meksyku zasadziliście już osiem milionów drzew. To imponujące, ale

ale wciąż daleko do celu, jakim jest bilion drzew. Czy osiągniecie ten cel

Czy osiągniecie ten cel w przyszłości?

Przed nami jeszcze długa droga, ale jestem optymistą. Chcemy też nie tylko skupiać się na własnych projektach, ale także wspierać ponad ponad 100 innych organizacji za pomocą bezpłatnych porad i oprogramowania, które pomogą im w zbieraniu funduszy oraz planowaniu, wdrażaniu i monitorowaniu zalesiania. Aby to jeszcze bardziej rozszerzyć, otworzyliśmy w tym roku park badawczy w Meksyku. I jeszcze raz podkreślam: bilion drzew to tylko ułamek tego, co jest potrzebne na świecie. Potrzebujemy dodatkowych zmian wynikających z polityki w wielu dziedzinach życia. Na przykład przyspieszone wycofanie węgla, elektryfikacja prawie wszystkich energochłonnych procesów, dotacje na czysty wodór dla procesów przemysłowych oraz wyższy podatek od CO₂.

Powiązane artykuły
Drzewa

Od lasów po pełne morze: dlaczego bronimy oceanów?

Można się zastanawiać: Co organizacja zajmująca się sadzeniem drzew ma wspólnego z…
Czytaj artykuł
Drzewa

Pokolenie ryzyka: dlaczego dzisiejsze dzieci najbardziej ucierpią z powodu braku działań na rzecz klimatu?

Ponad 600 milionów dzieci mogłoby uniknąć życia naznaczonego ekstremalnymi zjawiskami…
Czytaj artykuł
Drzewa

Od laptopów do krajobrazów: jak automatyzacja skaluje odbudowę lasów

Dzięki Fleet i Cloudflare bezpieczeństwo klasy korporacyjnej dociera teraz do lasu. Spis…
Czytaj artykuł
Newsletter
Bądź na bieżąco
Zapisz się na newsletter i otrzymuj nasze posty na skrzynkę mailową.