Kiedy po raz pierwszy wszedłem do historycznie znanego Frauenkirche w Dreźnie, w Niemczech, 9 marca 2023 roku, było to przytłaczające. To nie była tylko wystawa naszej wielkiej, wielkiej, niebieskiej planety „Gaia” – był to również znak ostrzegawczy. „Achtung zerbrechlich” – tak ją nazwano, co oznacza „Uważaj – jest krucha”. Jakże boleśnie trafne.
W Światowym Dniu Wody, 22 marca, mogłem dyskutować o związkach wody i kryzysu klimatycznego z lekarzem i moderatorem telewizyjnym dr Eckartem von Hirschhausenem, naszym regionalnym ministrem środowiska Wolframem Güntherem i innymi osobami. Ogólnie rzecz biorąc, zgodziliśmy się, że trzeba zrobić więcej, by chronić klimat, nie tylko po to, by chronić naszą wodę – i na odwrót.
Wcześniej nie wiedziałem, jak bardzo te dwie sprawy są ze sobą powiązane. Nie, liczby zazwyczaj nie są dobrym sposobem na wyjaśnienie kryzysu, w którym się znajdujemy. Ale – kiedy zobaczyłem tę liczbę po raz pierwszy, wzruszyłem ramionami i nie mogłem w nią uwierzyć: Na świecie jest około 8400 elektrowni węglowych, z czego około 130 w Niemczech, dużo więcej w USA. Oczywiście, przy spalaniu węgla emituje się dużo CO2, ale to, że jedna elektrownia węglowa potrzebuje 1,5 miliarda metrów sześciennych wody rocznie, to już szaleństwo. Jeśli do tej pory jesteś zaniepokojony, zrozum to. Z całej wody zużytej na potrzeby elektrowni węglowych na świecie moglibyśmy zapewnić nawet miliardowi ludzi czystą wodę pitną.
W moim regionie, Saksonii i we wschodnich częściach Niemiec, argumentowałem, doświadczyliśmy w zeszłym roku najgorszych dzikich pożarów w historii – moglibyśmy wykorzystać wodę używaną obecnie do węgla do ochrony przyrody, dla drzew lub do stabilizacji naszych wód gruntowych. Ale nie, nadal spalamy paliwa kopalne, ponieważ utknęliśmy w systemie. Tkwimy w systemie, który wymazał z mapy nie tylko Lützerath, ale niezliczoną ilość miejscowości w Niemczech i na całym świecie. Tkwimy w systemie, który spowodował i nadal będzie powodował tak wiele bólu na globalnym Południu. Od Pakistanu po Nigerię, od Ugandy po Kolumbię, ale także od Niemiec po USA, żaden kraj nie może uchronić się przed konsekwencjami.
Ratowanie naszej wody oznacza ratowanie naszego klimatu. Kiedy byłem mały, mój dziadek często pytał, co jest najważniejsze w życiu? „To woda, Simon. A jaka jest druga najważniejsza rzecz?”. Zażartowałbym, zgadując „czy to woda gazowana?” i znów powiedziałby mi: „Nie Simon, to powietrze, którym oddychamy”. Chociaż wtedy nie mogłem wiele z tego zrozumieć, bo byłem zbyt młody, teraz rozumiem, co mówił: Bez czystej wody i czystego powietrza jesteśmy niczym. Mam wrażenie, że niektórzy światowi przywódcy faktycznie wierzą w teorię wody gazowanej mojej pięcioletniej jaźni, w sposób, w jaki traktują nasz klimat i naszą wodę. Upewnijmy się, że my, aktywiści i ambasadorzy, jesteśmy dziadkiem dla tych światowych przywódców!